Przebudzenie歌词由Margo Zuber演唱,出自专辑《Cisza》,下面是《Przebudzenie》完整版歌词!
Przebudzenie歌词完整版
Pod stopami kruszy się tafla szkła.
Szary świt, w głowie kręci się od wrażeń,
Wwierca się w uszy głośny ptaków śpiew,
Zwykle piękny, dziś nieznośny, chaotyczny.
W skroniach tętni odurzenia mętny obraz
Wspomnień, które już wymazać chcę.
Makijaż zmyć, ułożyć się do snu,
Chociaż w głowie huczy i brakuje tchu.
Uśmiechać i nie wychylać się,
Grzecznie wrócić do szeregu miłych dam.
Spojrzeń cień. Gdzie się schować mam przed nimi?
Jak mam żyć, pewnie zaraz powiesz mi!
W witryn szkle nie poznaję się w odbiciu.
Uciec chcę. Nie mam dokąd. Stoisz za mną.
Krok za krokiem, ciągle śledzisz mnie!
Makijaż zmyć, ułożyć się do snu,
Chociaż w głowie huczy i brakuje tchu.
Uśmiechać i nie wychylać się,
Grzecznie wrócić do szeregu miłych dam.
Oczekiwań stos, zrozumienia brak
Z barków zrzucę i odlecę dziś jak ptak.
Uwolnię się z konwenansów ram.
Mam już własną definicję wielkich dam.
Makijaż zmyć, ułożyć się do snu,
Chociaż w głowie huczy i brakuje tchu.
Uśmiechać i nie wychylać się,
Grzecznie wrócić do szeregu miłych dam.
Oczekiwań stos, zrozumienia brak
Z barków zrzucę i odlecę dziś jak ptak.
Uwolnię się z konwenansów ram.
Mam już własną definicję wielkich dam.
Oczekiwań stos, zrozumienia brak
Z barków zrzucę i odlecę dziś jak ptak.
Uwolnię się z konwenansów ram.
Mam już własną definicję wielkich dam.
Pod stopami kruszy się tafla szkła.